Premium Badge Download on the App Store Get it on Google Play Turn-by-turn Navigation Offline Maps Bike Type Optimized Routing Premium Maps Custom Bike Computer Export Routes Route Previews Fall Detection Premium Support

Cycling Route in Głuchołazy, Opole Voivodeship, Poland

Obóz w Głuchołazach: Wycieczka na Pradziada CLONED FROM ROUTE 252172

1
Open this route in the Bikemap app

Open this route in the Bikemap app

Open this route in Bikemap Web

Open this route in Bikemap Web

44 km
Distance
965 m
Ascent
306 m
Descent
-:-- h
Duration
-- km/h
Avg. Speed
--- m
Max. Elevation

About This Route

Kolejny dzień zmagań z górami otaczającymi Głuchołazy, nasz punkt wypadowy. Z powodu wczorajszych intensywnych opadów deszczu i burzy postanowiliśmy, wbrew naszej filozofi myślenia MTB wybrać się na asfaltową wycieczkę na najwyższy szczyt Jeseników - Praded (1492 m.n.p.m.). Start po godzinie 10, mocno przypiekające słońce. Tylko głośny szum terenowych opon na asfalcie. W Czechach jechało się bardzo dobrze. Piękne asfaltowe drogi, zero dziur no i ciągle pod górę. Po dojechaniu do Rejviz postanowiliśmy uderzyć dalej do Vrbno pod Pradadem czerwonym szlakiem, ponieważ z mapy wynikało iż prowadzi on asfaltem bądź szutrem. I nie zdziwiliśmy się, tylko krótki odcinek pomoczył nas i obłocił. Reszta to asfalt nawet w środku lasu i sporo spotkanych osób na rowera trekkingowych. W Vrbnie odwiedziliśmy czeski sklep rowerowy by zobaczyć co mają. No tak, głównie Authora i Kellysa... narodowe ich marki ;-) i odżywki Nutrend. Potem asfaltem do Karlowej Studanki. Tutaj postój na wodopój jak w Rymanowie, ja nie wziąłem i to był błąd. I teraz brak dokładnego przestudiowania mapy przeze mnie zaowocował wielokilometrowym dymaniem pod górę bez sensu. Zamiast w lewo, pojechaliśmy w prawo na Vidly. Tutaj non stop pod górę przez kilka kilometrów. potem w dół po krętych serpentynach. Dopiero na dolnej mapie okazało się, że źle pojechaliśmy... nie było już chętnych na terenową jazdę, ponieważ pamiętni noszenia rowerów przez ostatni dzień, chcieliśmy dojechać do celu na rowerach... więc powrót. I teraz ten piękny zjazd zamienił się w straszny podjazd. Ja miałem dość, zostałem sam z młynkiem w korbie, stromizna i hektolitrami wylanego potu na ramę i kierownicę. Potem na szczycie próbowaliśmy pojechać szutrową drogą. I po raz kolejny plułem sobie w brodę, że nie wgrałem mapy TOPO Czech do Garmina, że nie kupilismy czeskiej mapy Jeseniki... Ale po dojechaniu szutrówką do pewnego momentu, zobaczyliśmy drogę do góry po gruzie i wiatrołomach, więc zawróciliśmy, zjechaliśmy do samej Kralowej Studanki i teraz już pewni celu, po wczesniejszym uzupełnieniu wody w górskiej rzece, wybraliśmy się na Pradziada. Po dojeździe na parking u podnóża, rozpoącząl się jak się okazało ok. 8 kilometrowy podjazd. Miałem dość, ale świadomość że właśnie mozolnie wspinam się 600 metrów w górę z prędkośćią 8-9 km/h w celu zdobycia najwyższego szczytu na rowerze jaki miałem okazję do tej pory zdobyć (Praded 1492m.n.p.m.) napajała mnie energią. Oczywiście Paweł uciekł mi sporo do przodu. Wojtka widziałem przez dłuższy czas dopóki nie spadł mi łańcuch i musiałem się zatrzymać i naprawiać rower. Trochę z korb, trochę na młynku, trochę na stojąco i udało się dojechać. Najpierw do stacji pośredniej, gdzie było widać już przekaźnik RTV na Pradziadzie, a potem końcówkę z blatu na stojąco jak finisz na Tour jakimś zrobilem. Tyle że sporo za Pawłem. Na górze było zimno ale piękny krajobraz, który nas otaczał był wart tego wszystkiego. Dobrze że wziąłem ze sobą kurtkę przeciwdeszczową, bo surowe warunki klimatyczne i niska temperatura powodowały gwałtowne wychłodzenie. Wielokilometrowy zjazdz który nas czekał był niesmawity. Postanowiliśmy zjechać terenem, szkoda było tyle jechać asfaltem. Po zjechaniu ze szczytu i wbiciu się na czerwony szlak czekało nas wiel niespodzianek. Jak się później okazało, wybraliśmy ultra-hardcoreowy szlak niezbyt nadający się na rower. Mnóstwo drewnianych przejść, podejścia pod ścianki z rowerem na plecach i w butach SPD nie należały do przyjemności a do tego bardzo trudne techniczne zjazdy po ostrych i mocno przymocowanych kamieniach. Daliśmy jednak radę (co prawda Wojtuś zaliczył małe OTB, ale było ono niegroźne), końcowy zjazd szutrem i ta prędkość dawały piękne rezultaty. I tak po niedługim czasie udało nam się z prawie 1500 m znaleźć na 900 m. Potem długie asfaltowe zjazdy do Beli pod Pradadem. Stąd drogą krajową nr 44 przez Mikulovice do Głuchołaz. Po drodze, w celu odzyskania sił wstąpiliśmy do Agip stacji benzynowje i po wypicu Coca-Coli na odkwaszenie mięśni pojechaliśmy dalej (jak dobrze jest płacić kartą VISA na całym świecie...). W pewnym momencie droga była zamknięta, ale to dla samochodów, my daliśmy radę rowerem bez problemów. Ostatni podjazd przy granicy polsko-czeskiej dał się mocno we znaki zmęczonym mięsniom, jednak późniejszy zjazd do miasta wynagrodził to cierpienie. Po ponad 7 godzinach wróciliśmy cali i zdrowi do ośrodka. To była naprawdę ciężka wyprawa


Trip Tips
Nie trafiaj na Vidly. Dokładnie zaplanuj podróź. Nie zjeżdżaj czerwonym szlakiem z Pradziada...

This cycling route is ideal for: MTB

You will cycle on the following surfaces: Paved Unpaved Gravel

Customize this cycling route with the Bikemap route planner.

Make it yours!

Did you know? You can use this route as a template in our cycling route planner if you don't wish to start from scratch. Customize it based on your needs to plan your perfect cycling tour.

Open it in the app